Blog Ewy Pakalskiej.
Rzadko mam okazję uczestniczyć w corocznych odsłonach danego wydarzenia kulturalnego, festiwalu, dlatego jechałam na wernisaż do Łodzi zarazem z wielką, taką radosną, ciekawością, ale i z pewną obawą, która być może wynikała z tego, że celowo nie czytałam bardziej szczegółowych informacji o wystawie, zatem pojechałam trochę w ciemno wiedząc jedynie to, że niemal ta sama grupa artystów ponownie wystawia w tym samym miejscu w ramach Fotofestiwalu oraz że to będzie swoista kontynuacja zeszłorocznej edycji Gdzieś tam/Somewhere (tutaj możecie przeczytać o moich wrażeniach z tego wydarzenia).